Kontrowersyjny, fantastyczno-katastroficzny poemat Juliana Tuwima zawierający nietracącą na aktualności satyrę na oddający się niepohamowanej, wręcz szalonej konsumpcji i zabawie świat ludzi bogatych i wpływowych skontrastowany z losem uboższej większości. Utwór uznawany za arcydzieło XX-wiecznej literatury polskiej i punkt kulminacyjny twórczości znakomitego poety. Akcja „Balu w Operze” rozgrywa się jednocześnie w gmachu Opery, na ulicach i obrzeżach miasta oraz ... w kosmosie. Obok fragmentów realistycznych występują też zupełnie fantastyczne – jak ze snu. Język utworu jest bardzo sugestywny, ostry, nie stroniący od wulgaryzmów. Tuwim wręcz hipnotyzuje czytelnika. Od pierwszego wersu wciąga go w wir coraz szybszej i coraz bardziej odrealnionej akcji – zmierzającej do kapitalnego finału. Inne, niż rozpasanie elit, istotne i aktualne do dzisiaj wątki utworu, to sprzeciw wobec chamstwu, przemocy... i brutalności, ukazanie grozy i ohydy zabijania i spożywania zwierząt przez ludzi, zwrócenie uwagi na destrukcyjną wszechwładzę i wszechobecność pieniądza, oraz krytyka rozwiązłości i chciwości. Powstały w 1936 roku „Bal w Operze” interpretowano też jako sprzeciw Tuwima wobec rodzącego się w latach 30. XX wieku faszyzmu oraz jako jego krytykę ówczesnych rządów sanacyjnych. Dopatrywano się też w nim apokaliptycznej wizji ostatecznego upadku świata i człowieka (na co wskazuje przedmowa oraz ostatni rozdział).
Uważany jako perła w koronie (dla antymonarchistów - wisienka na torcie) w twórczości Tuwima utwór będący satyrą na Polskę w okresie, który Tuwim znał dobrze. Być może dlatego, że przyszło mu żyć właśnie tam i właśnie wtedy. Ale pewnie też dlatego, że nie dość, że był świetnym obserwatorem, nie dość że umiał wyciągać trafne (przynajmniej według mojego spojrzenia) wnioski, to jeszcze potrafił je fantastycznie opisywać.
Wydaje mi się, że nawet rezygnując z kontekstu historycznego, dalej można znaleźć...Czytaj całą recenzję