Anomalie, bandy mutantów, zaginiony pociąg i cerkiew w zonie pełna wyznawców to zaledwie początek kolejnej powieści z uniwersum zainicjowanego przez „Ołowiany świt”. Według Michała Gołkowskiego to „doskonale koszerna stalkerska historia, wymyślona na spokojnie, rozpracowana z pietyzmem i opowiedziana ze swadą”. „Broniąc granic Strefy bronisz wszystkich obywateli Ojczyzny”. Wojskowa kompania karna na skraju strefy to nie miejsce dla mięczaków. Ale sprawy naprawdę komplikują się, kiedy sierżant leży na biurku z przestrzeloną głową i pistoletem w ręce. Plutonowy Petrenko, który go znalazł, wypił szklankę wódki, zanim do niego dotarło, że wdepnął w niezłe gówno. Wtedy jeszcze nie wiedział w jakie... Ucieczka w Zonę, w rocznicę wybuchu reaktora to nie jest najlepszy pomysł, ale jeśli do ciebie kumple strzelają, właściwie nie masz wyjścia. Prawdziwa historia ze świata S.T.A.L.K.E.R.A, jakiej nie powstydziliby się najlepsi autorzy. Anomalie, bandy mutantów, zaginiony pociąg i cerkiew w środku zony pełna wyznawców, to tylko początek tej opowieści. Karabin w dłoń, granat do kieszeni i w drogę.
„Doskonale koszerna stalkerska historia, wymyślona na spokojnie, rozpracowana z pietyzmem i opowiedziana ze swadą. Dezerter z białoruskiej kompanii karnej, który musi iść w stalkery, bo na Dużej Ziemi nie ma czego szukać? Idealny zalążek mocnego bohatera! Do tego jeszcze dodać autora, z własnego doświadczenia czerpiącego garściami wiedzę o Zonie i… mieszanka wybuchowa!” – Michał Gołkowski
Nowa twarz w uniwersum S.T.A.L.K.E.R.a, pierwsza część przygód Sołdata.
Jeżeli lubisz ten klimat, a wizja Noczkina pasuje Ci bardziej niż ta Gołkowskiego to na pewno się nie zawiedziesz. U Haladyna jest trochę mniej humoru ale to już kwestia osobowości głównego bohatera. Nie ma zbędnej filozofii i baaardzo naciąganych wydarzeń - wojskowe racje z kaszy perłowej do plecaka, magazynki w kieszeń, broń do ręki i idziemy. Zona, białoruskie wojsko, wolni stalkerzy, bandyci, naukowcy, Powinność, mutanty...Czytaj całą recenzję