Opowieść o mistrzu pióra, autorze pierwszej powieści biograficznej o Leninie i wspaniałych opisów Kresów Wschodnich, podróżniku, którego przygodami można by obdarzyć co najmniej kilka życiorysów. Antoni Ferdynand Ossendowski nie bał się żyć. Przygodami tego mistrza pióra i niepokornego podróżnika można by obdarzyć co najmniej kilka biografii. Dotarł do Wrót Agharty w Kraju Urianchajskim (obecna Tuwa) i usiłował rozgryźć mechanizm działania broni psychotropowej. Poznał ostatniego mongolskiego chana, barona von Ungern-Sternberga, i rzekomo nawet wiedział, gdzie został ukryty jego legendarny, nieodnaleziony do dzisiaj skarb. Podróżował po Afryce, gdzie w dorzeczu rzeki Niger, w Grobie Białego Człowieka, zrealizował pierwszy polski filmowy reportaż egzotyczny. Odwiedzał kraje arabskie, przestrzegając przed zagrożeniem, jakim mogą się stać ich mieszkańcy, gdy dotrze do nich... bolszewicka zaraza. Jest autorem pierwszej powieści biograficznej o Leninie i wspaniałych opisów Kresów Wschodnich. Kochały go dzieci za piękne bajki, które dla nich pisał, i młodzież za pełne niesamowitych przygód relacje o dziejach przodków. „Ossendowski. Podróż przez życie” to najnowsze spojrzenie na bogatą biografię najbardziej znanego, po Henryku Sienkiewiczu, polskiego pisarza na świecie. Jego dzieła do dziś ukazują się w przekładach na język włoski, angielski, mongolski czy rosyjski. Oto Antoni Ferdynand Ossendowski – ambasador dialogu kultur. Dialogu narodów Eurazji, tak bardzo nam dziś potrzebnego.
„Ossendowski zasłużył albo na nagrodę geografów za podróże, albo na Nobla za wyobraźnię pisarską” – Krzysztof Masłoń
Książka jest biografią Antoniego Ossendowskiego - awanturnika i podróżnika, a w latach 20' jednego z najpopularniejszych polskich pisarzy, dziś może nieco zapomnianego.
Autor jest podróżnikiem, miłośnikiem Ossendowskiego i ta biografia stanowi pokłosie jego wieloletnie zainteresowania niebanalną postacią pisarza. Wcześniej wydał na jego temat już kilka książek.
Pod względem merytorycznym jest przygotowany bardzo dobrze; cytuje dużo listów, sporo pisze o docieraniu o archiwów. Poza samym Ossendowskim...Czytaj całą recenzję