Tragedia II wojny światowej i upadku obowiązujących dotychczas systemów wartości w jednej z najoryginalniejszych powieści Stanisława Lema – historii pewnego szpitala dla umysłowo chorych. „Szpital Przemienienia” to powieść inna niż te, do których przyzwyczaił czytelników Stanisław Lem. Nie futurystyczna, osadzona w kosmosie, ale współczesna, umiejscowiona w szpitalu dla umysłowo chorych podczas II wojny światowej. Autor napisał ją tuż przed zjazdem szczecińskim Związku Literatów Polskich i ogłoszeniem socrealizmu jako nowej, obowiązującej doktryny twórczej. Książkę wydał dopiero sześć lat później, a w tym czasie nękany przez władzę musiał dopisywać w nieskończoność następne wątki, aż powstało trzytomowe dzieło „Czas nieutracony”, którego „Szpital...” był pierwszą częścią. Mimo iż powieść pełniła rolę fragmentu, jest dziełem skończonym – swoistym traktatem filozoficzno...-moralnym, analizą sytuacji człowieka po katastrofie ostatecznej, jaką był Holocaust. W odciętym od świata szpitalu psychiatrycznym bohater próbuje z godnością znieść walkę, jaką toczą ze sobą jego umysł i ciało. Europejska tragedia, upadek wszelkich wartości moralnych i norm społecznych – to wszystko podsyca tylko chorobę duszy. Zanik poczucia sensu, wyznawanych i cenionych od wieków systemów wartości niszczy człowieka współczesnego. Nie pozwala mu znaleźć poczucia sensu i ukształtować własnego „ja”. Bo gdzie to „ja” osadzić, w wątłym ciele czy udręczonej duszy?
Szpital Przemienienia to powieść, od której zaczyna się droga pisarska Stanisława Lema. Jest inna niż pozostałe, bo współczesna, a nawet „wojenna”. A przecież udało się w niej autorowi – na małej przestrzeni odciętego od świata szpitala psychiatrycznego – zainscenizować dramat człowieka jako istoty dziwacznie rozdartej między umysł i ciało. Przy tym desperacko poszukującej sensu egzystencji i próbującej ocalić swój etyczny instynkt w obliczu nowego europejskiego nihilizmu, atakującego od zewnątrz...Czytaj całą recenzję
g....v
2016-09-24
Ocena:
8 / 10
Moje drugie podejście do tej książki, pierwszy raz czytałem gówniarzem będąc. W ogóle wtedy śmieszna historia z tym Lemem była, bo kiedyś - podbaza/gimbaza - dorwałem Pirxa i wsiąkłem, chciałem więcej i więcej pirxowego Lema, a dostałem - "Szpital Przemienia"; trochę jakbym odbił się od betonowej ściany, siłą rozpędu przebiłem się jeszcze przez "Solaris" - weszło ciężko - i "Powrót z gwiazd" - to już lżej. Koniec dygresji.
Książka uznawana (przez kogo?) za debiut Lema, chociaż pierwszy był "Człowiek...Czytaj całą recenzję