Ponad dwieście lat temu, kiedy natura obróciła się przeciwko człowiekowi, a całej cywilizacji groził upadek, nieoczekiwanie pojawiły się elfy. Zaoferowały ludziom przyjaźń i pomoc w zamian za możliwość osiedlenia. Wspólnie odbudowali świat ze zgliszcz. Jednak radość trwała krótko. Straszliwa zaraza doprowadziła do wymarcia wszystkich elfów… Marzenie o Wietrznych Katedrach zaczyna stawać się rzeczywistością. Pięć fragmentów mapy zostało scalonych. Jednak mapa to nie wszystko. Przed śmiałkami droga do Metropolii i bardzo trudne zadanie. Muszą włamać się do pilnie strzeżonego Instytutu Medycznego, gdzie w jednym z inkubatorów Terminalu może się kryć ten, którego pomocy potrzebują – elf czystej krwi spokrewniony z księciem. Tymczasem konstable i viverny tropiące depczą im po piętach…
Nie wiem, czy zakwalifikować tę książkę do jakiegoś grafomaństwa, czy celowego zabiegu złamania panującej konwencji xD.
Świat uległ apokalipsie, ukrywające się do tej pory magiczne stworzenia takie jak elfy, krasnoludy czy wiwerny musiały się ujawnić. Razem z ludźmi na ostatnim istniejącym skrawku ziemi stworzyli nowe państwo. Wszystko układało się idealnie do czasu, aż zaraza wytępiła żyjące elfy. Historię śledzimy z punktu widzenia Richarda, który dostaje pewne zadanie odzyskania rodowych klepsydr...Czytaj całą recenzję